To jest taka urzędnicza dążność do sparagrafowania wszystkiego, co się da.
Może takie ograniczenia maja sens dla tirów i do tego zimą...pewnie w jakims przypadku dla jakiegos pojazdu mają sens, bo jeśli pojedziesz o 10 więcej starym zdezelowanym żukiem i cię sponiewiera, to co? Dmuchają na zimne, a przy okazji i suszarka zarobi nie tylko na siebie.
Kierowca musi umieć samemu oceniać takie sytuacje, a nie że ustawili np 50, to znaczy że przyzwoitym autem spokojnie wejdziesz w zakręt +30 (bo tak jest). To wszyscy wiedzą i tak jeżdżą.
Ciekawe ile czasu będzie potrzeba na to, żeby kierowcy ze swoją filozofią przestawili się na nową filozofię oznakowań? O ile ona w ogóle dojdzie do skutku.
__________________
Pozdr./Grzeniu
|