Przypadek z życia wzięty.
Przedwczoraj zaorałem dysk z Windowsem. Wszystko łącznie z tablicą partycji, nowymi partycjami i zainstalowaniem nowego systemu.
Ponieważ wszystko co cenne mam na Linuksie, oczywiście nie miałem backupu.
I dopiero gdy stał nowy system przypomniałem sobie o zapisach do gry w którą ostatnio grałem. Niby mała rzecz, ale szkoda.
Za dawnych czasów dla bezpieczeństwa "Documents And Settings" trzymałem na innej partycji, zajmującej ostatnie kilka GB dysku.
Dzięki temu danym nic się nie stało, 5 minut programem do odzyskiwania (wiadomo gdzie leżała ostatnia partycja) i dane były z powrotem.
Mimo ze na dysku już był nowy działający system i nowe partycje.
Więc jednak mądry podział coś daje

Z bezpieczeństwem to jest tak, że nigdy nie wiesz co wypadnie, prawie zawsze jesteś zaskoczony i nigdy nie wiesz co się przyda.
Nawet bzdurne przeniesienie partycji na koniec może uratować tyłek.