Podgląd pojedynczego posta
Stary 24.12.2012, 15:25   #26
DejaVu
Guru
 
Avatar użytkownika DejaVu
 
Data rejestracji: 23.08.2008
Posty: 2,819
DejaVu ma z czego być dumnym <1000 - 1499 pkt>DejaVu ma z czego być dumnym <1000 - 1499 pkt>DejaVu ma z czego być dumnym <1000 - 1499 pkt>DejaVu ma z czego być dumnym <1000 - 1499 pkt>DejaVu ma z czego być dumnym <1000 - 1499 pkt>DejaVu ma z czego być dumnym <1000 - 1499 pkt>DejaVu ma z czego być dumnym <1000 - 1499 pkt>DejaVu ma z czego być dumnym <1000 - 1499 pkt>DejaVu ma z czego być dumnym <1000 - 1499 pkt>
Cytat:
Napisany przez Reetou Podgląd Wiadomości
"...byłem zdesperowany. Już wczoraj próbowałem ją odszukać, niestety bezskutecznie. Objechałem wszystkie znane mi miejsca, zaczepiałem każdą podejrzaną kreaturę, choć odpychał mnie wygląd ich sinych twarzy i ziejący od nich zapach trawionego alkoholu. Albo nic nie wiedzieli, albo bali się i nie chcieli puścić farby. Za to ochoczo polecali mi swój towar... Od niechcenia rzuciłem okiem: chude, powyginane, zwiędłe - i takie chuchra mają mi zastąpić Ją!

Szukałem do zmierzchu... Nie chciałem przerwać poszukiwań, ale zdawałem sobie z tego doskonale sprawę, że odnalezienie jej po ciemku graniczyłoby z cudem.

Dzisiaj zerwałem się skoro świt. To jest ostatni dzień w którym mógłbym coś zrobić, jutro wszystko straciłoby już sens. Byłem przygotowany na wszystko. Wiedziałem, że okup będzie niemały, dlatego jeszcze wczoraj razem z Giętkim zrobiliśmy pobliski bankomat. Zawsze na takie akcje biorę ze sobą Giętkiego, ma większą siłę perswazji... Ja tylko obserwowałem teren i dyskretnie prowadziłem negocjacje, Giętki zrobił całą resztę. Bankomat nie miał szans - po kilkudziesięciu sekundach wypluł z siebie ostatnie banknoty. Nie było tego wiele, ale pocieszałem się, że to wystarczy.
Z nadzieją wsiadałem do samochodu:
- Dzisiaj musi się udać. Musi! ***8211; myślałem.
Nie ujechałem daleko. Już na drugim skrzyżowaniu usłyszałem jej słaby głos, który ledwo przebijał się przez ryk wyziębionego silnika. Rzuciłem szybko wzrokiem w lewą stronę ***8211; tak, stała tam, skrępowana, oparta o bok starego, brudnego vana. Nie chciałem wzbudzić podejrzeń dwóch stojących obok niej typów, dlatego pojechałem dalej od niechcenia wymijając pędzących do Biedronki po ostatnie zakupy trójnożnych. Zatrzymałem się przecznicę dalej, zamknąłem samochód i powoli, ostrożnie zbliżałem się do vana. Widziałem Ją, była w kiepskim stanie po nocach spędzonych nie wiadomo gdzie, na mrozie, cała obklejona śniegiem i soplami lodu. Nie mogłem już dłużej czekać! Ale nie mogłem też dać po sobie poznać, jak bardzo mi niej zależy, dlatego podchodziłem do dwóch typów niespiesznie oceniając sytuację. Byli wysocy, dobrze zbudowani, więc szybko odrzuciłem wszelkie rozwiązania siłowe. Musiałem to rozegrać inaczej. Od niechcenia rzuciłem obojętne ***8216;Bry***8217; i poprosiłem, by pokazali mi towar. Starałem się na nią nie patrzeć, gdy pokazywali mi inne, ale skrywając podniecenie cały czas przesuwałem się w jej kierunku. Kolesie tracili powoli cierpliwość, więc wskazałem już na nią pytając:
- A ta? Ile?
- Cztery dychy.
Frajerzy! Gdyby wiedzieli, jak mi na niej zależy, na pewno zażądaliby więcej!
- Wezmę. ***8211; rzuciłem
Odliczyłem pieniądze i delikatnie wziąłem ją na ręce. Spieszyłem się. W mieszkaniu ułożyłem ją delikatnie na suchym kocu i ostrożnie, by jej nie zranić, rozcinałem krępujące ją więzy. Gdy puścił ostatni odetchnęła z ulgą i prostując ramiona uniosła się nad podłogą. Pomogłem jej wstać. Patrzyłem czule jak powoli topnieje okrywający ją śnieg. Potem pomagałem ją ubrać powtarzając cicho:
- Wszystko będzie dobrze. Wszystko będzie dobrze!
Uśmiechała się do mnie z wdzięcznością. Mimo tylu przejść nie straciła nic ze swojej świeżości. W całym pokoju unosił się jej delikatny zapach. Wyglądała pięknie, jak co roku***8230; Obiecała, że zostanie ze mną przez kilka tygodni***8230;***8221;

Załącznik 61010
4 dychy to już mogłeś kupić jakiś stojak , a nie włożyłeś JĄ do nocnika Wesołych Świąt!
DejaVu jest offline   Odpowiedz cytując ten post