Filozofia sprzedawców nowego pokolenia albo pokolenie 1200 brutto. Jak zwał tak zwał, ale strasznie mnie to irytuje. Od razu przechodzi ochota na wydanie pieniędzy w takim np. sklepie. O co człowiek się nie zapyta to na minie takiego jegomościa od razu z grymasu można wyczytać: "o Jeeeezu, co znowu?".
A na koniec jeszcze partolą robotę i bezczelnie mówią, że "mogą mi dać 10% zniżki".

Cóż za hojność.

A ja myślałem, że mają robić jeszcze raz...