jou,
co do mechanika rowerowego: jemu po prostu puściły nerwy, gdy zobaczył kolejnego palanta w drogim samochodzie, który kupił dziecku niebezpieczny złom i struga fafarafę co to nie on i z takim lekceważeniem "o tu mnie pan zespawaj". Z pewnością nie odniósłby się tak do matki z dzieckiem, której po prostu nie było stać na lepszy rower. Nauczył dziada rozumu, bo to jego warsztat i jego prawo kogo obsługuje, a kogo nie. Ale nieważne, to specyficzna sytuacja.
Co do grymasu znudzenia królewny. Pewnie, że denerwujące. W ogóle nie wiem gdzie Wy takie trafiacie w tych czasach

A jak już - co Was to obchodzi? Jajca można sobie z takiej porobić.
A może to chodzi o Was, może to na Was ktoś tak reaguje. Gdy mnie ktoś nie lubi, to wolę aby mi to wprost okazał, a nie ukrywał - co i tak widać.
Czasem stoję w Carrefour do kasy i widzę, że za mną jakiś słoik z aspiracjami. Wtedy jak najwolniej kładę co moje na taśmę, nawiązuję konwersację z kasjerką, szukam portfela i czekam... czekam aż nie wytrzyma i powie "Może by się pan pospieszył?". Wtedy ja spokojnie do kasjerki "Ale nerwowy słoik, prawda? Spieszy mu się. Serial w TV musi obejrzeć." he

I lubię ten uśmieszek kasjerki, przynajmniej to, bo sama nie może mu powiedzieć, że go nie lubi.