Jak tam byłem na meczu, to nawet na ten słynny dorobiony płot nie zwróciłem uwagi - jakoś moja uwaga była zajęta czym innym.
Ale niedawno szedłem sobie Zieleniecką od strony Starej Pragi. Ciemno, zimno, wieje, żywej duszy nie ma (tylko dusze handlarzy), wiatr hula na tym ogromnym placu. Dochodzę do stadionu, widzę z daleka oświetlone schody, i to niejedne, wiele ciągów schodów mniejszych i większych a każdy schodek podświetlony.... Tysiące lampek i lampionów, a we wzory układają się co najmniej dizajnerskie. Aż zapraszają do wejścia.
A tu ****. Płot polski.
|