Dyskusja: "Ić Pan stont"
Podgląd pojedynczego posta
Stary 28.12.2012, 22:27   #25
Prezesik
Człekokształtny
 
Avatar użytkownika Prezesik
 
Data rejestracji: 27.12.2004
Lokalizacja: Poznań
Posty: 9,088
Prezesik jest wybitnie uzdolniony i zna sie rzeczowo na sprawach <1500 - 1999 pkt>Prezesik jest wybitnie uzdolniony i zna sie rzeczowo na sprawach <1500 - 1999 pkt>Prezesik jest wybitnie uzdolniony i zna sie rzeczowo na sprawach <1500 - 1999 pkt>Prezesik jest wybitnie uzdolniony i zna sie rzeczowo na sprawach <1500 - 1999 pkt>Prezesik jest wybitnie uzdolniony i zna sie rzeczowo na sprawach <1500 - 1999 pkt>Prezesik jest wybitnie uzdolniony i zna sie rzeczowo na sprawach <1500 - 1999 pkt>Prezesik jest wybitnie uzdolniony i zna sie rzeczowo na sprawach <1500 - 1999 pkt>Prezesik jest wybitnie uzdolniony i zna sie rzeczowo na sprawach <1500 - 1999 pkt>Prezesik jest wybitnie uzdolniony i zna sie rzeczowo na sprawach <1500 - 1999 pkt>Prezesik jest wybitnie uzdolniony i zna sie rzeczowo na sprawach <1500 - 1999 pkt>Prezesik jest wybitnie uzdolniony i zna sie rzeczowo na sprawach <1500 - 1999 pkt>
Idealny temat, do moich dzisiejszych przemyśleń
Dzisiaj akurat zetknąłem się ze skrajnymi przypadkami traktowania klientów.

Wydaje mi się, że ta cała dyskusja zupełnie niepotrzebnie została od razu skierowana na jeden tor - płaca. Ja bym to traktował jako czynnik dodatkowy, a nie główny i pchający ku konkretnym zachowaniom.

Uważam, że wszędzie wszystko zależy od ludzi. Wszędzie możesz spotkać nadętego gbura, jak również wszędzie możesz spotkać miłego, pomocnego człowieka.

Kilka przykładów.
Załatwiałem jedną sprawę w Urzędzie Miasta w Poznaniu. Wziąłem numerek, odczekałem 3,5 godziny, podszedłem do okienka i zaczynam załatwiać. Pani mi mówi, że nie możemy nic zrobić bo nie mam jednego papierka. Ja jej wytłumaczyłem, że sprawdzałem w internecie co jest potrzebne, potem dzwoniłem specjalnie na infolinię żeby nie było niedomówień. Nigdzie nie było nic o tym zaświadczeniu. Nie ma mowy i koniec.
Następnego dnia przychodzę z tym zaświadczeniem, znowu czekanie i znowu wizyta u pani z okienka. Tym razem inne okienko. Inna pani. Poinformowałem o co chodzi, zaczęła stukać w komputer. Po chwili powiedziałem, że byłem dzień wcześniej, ale nie miałem zaświadczenia. A ona mówi: "to nic takiego, w ciągu tygodnia mógłby Pan donieść to do pokoju 307". Jak jej powiedziałem, że w okienku obok mnie odesłano z kwitkiem to się zaczerwieniła i mnie przeprosiła! Tak - przeprosiła mnie za zachowanie kogoś innego. Ten sam urząd, ta sama sala, inna pani. Obie miały na plakietkach 'referent', więc stanowiska też takie same.

A to przykłady z dzisiaj.
Popsuła się rodzicom zmywarka. Pan fachowiec stwierdził, że naprawa będzie kosztować ponad 500zł. To się rodzice zdecydowali na zakup nowej.
Byliśmy w trzech różnych sklepach w Choszcznie. I spotkaliśmy się z trzema różnymi sposobami obsługi. Wszystkie sklepy to sieciówki.
Pierwszy (ten, po którym biega goła Doda), to miła obsługa, ale niekompetentna. Pan przyszedł, ale nie umiał powiedzieć o sprzęcie nic ponad to, co sami mogliśmy wyczytać z plakietek. W dodatku, żeby chociaż to powiedzieć, to musiał czytać z plakietki.
Drugi (ten, co Golec uOrkiestra śpiewała, że tanio), to obsługa niemiła i nie wiem czy niekompetentna (bo skoro trudno było cokolwiek z nich wydusić). Przyszliśmy pół godziny przed zamknięciem. Trzech pracowników nabuzowanych. Na każdego wchodzącego klienta patrzyli, jak na intruza, który tyłek im zawraca pół godziny przed fajrantem. Znaleźliśmy zmywarkę, która rodzicom odpowiadała i naprawdę chcieliśmy ją kupić. Facet robił wrażenie jakby był przerażony, że jeszcze musi coś zrobić. Na pytanie, kiedy nam przywiozą, to stwierdził, że nie wie, ale na pewno po Nowym Roku. Zawołał kolegę, który był równie niemiły i opryskliwy. Ten stwierdził, że jak się uda, to mogą przywieźć najwcześniej 05.01, a jak się nie podoba, to mamy załatwić własny transport.
Trzeci (również z sieci od Golców), to obsługa miła i (chyba) kompetentna. W tym sklepie była również jeszcze jedna sytuacja, którą bym chciał opisać, ale to później. Byliśmy tam 10 minut przed zamknięciem. Facet z uśmiechem potrafił doradzić, nie obrażał się na pytania. Ostatecznie do miłej obsługi dorzucił jeszcze rabat 50zł i darmowy transport. Na pytanie, kiedy mogą przywieźć, to zdziwiony odpowiedział: "ale dzisiaj Państwu nie pasuje?"

Można? Można!
Ta sama sieć sklepów, więc podejrzewam, że i płace podobne, a jednak obsługa na zupełnie innym poziomie. Wszystko zależy od ludzi.

Pominę już sytuację, gdy młody i bardzo miły pan w sklepie komputerowym wcisnął sąsiadce laptopa za ponad 6000zł.
Pani ma ponad 60 lat, a komputer potrzebuje tylko do tego, żeby "poczytać internet" i porozmawiać z córką na Skypie.


Co do fragmentu rozpoczynającego tę dyskusję:
Cytat:
Napisany przez Berion Podgląd Wiadomości
Filozofia sprzedawców nowego pokolenia albo pokolenie 1200 brutto.
Może i ja jestem przewrażliwiony, ale od razu widzę jakieś namaszczenie i patrzenie z góry na jak to określiłeś "pokolenie 1200 brutto". Od razu całą dyskusję sprowadziłeś do tego słynnego 1200 brutto. Zwykle to się mówi - nie pójdę już do tego sklepu, bo tam jest dziadowska obsługa.
Jeśli wszedłeś do sklepu i roztoczyłeś wokół siebie aurę niesamowitości patrząc z góry na małe robaczki harujące za marne grosze, to nie dziw się, że Cię tak potraktowali.
Sam dzisiaj byłem świadkiem takiego zachowania. Właśnie, jak rodzice kupowali zmywarkę w tym trzecim sklepie, to jakiś klient oglądał telewizory. Najtańszy z nich był za ponad 8000zł. Podszedł do niego sprzedawca i zapytał czy może pomóc, a gościu mu wyskoczył z tekstem: "a co pan mi może o tym powiedzieć? Nigdy nie będzie pana na to stać". Sprzedawca zrobił wielkie oczy ze zdumienia. Na szczęście się nie przejął. Spojrzał się na mnie, uśmiechnął się i poszedł sobie.

Mam nadzieję, że w Twoim Berionu przypadku tak nie było

W tym co piszecie o tym, że pensja działa demotywująco, że szef traktuje pracownika jak śmiecia, to też jest trochę prawdy.
Niech jednak ten pracownik się zastanowi, bo dużo lepiej wyjdzie na tym, jeśli obsłuży klienta tak jak sam by chciał być obsłużonym. Wystarczy, że parę osób złoży skargę temu wrednemu szefowi i już może być po pracy. Ba! Nawet jeśli skargi nie złożą, ludzie zaczną sobie odradzać ten sklep (w takim małym mieście jak Choszczno, to się szybko roznosi), spadną obroty i kto poleci?
I właśnie dlatego, że o inną pracę i płacę ciężko, że za drzwiami czeka cała kolejka chętnych, którą szef cały czas straszy, to w interesie tego pracownika jest by klient wyszedł ze sklepu zadowolony.

Przebiłem Andiego w długości posta
__________________
Seny, pit i collons!

Ostatnio zmieniany przez Prezesik : 28.12.2012 o godz. 23:03
Prezesik jest offline   Odpowiedz cytując ten post