Na Commodore wczytywały się dość szybko: 10 do 35 obrotów licznika na magnetofonie. Na ZX Spectrum i Atari (65?) było to coś koło 200 obrotów, na dodatek ten licznik był nieco wolniejszy - tak mi się wydaje. Błąd powodował konieczność czytania od początku.
Stosowana była kompresja zapisu i działało to jakoś tak, że w tylny slot Commodore zapinało się moduł "Turbo" - taki czarny kawał plastiku z guzikiem, nieco mniejszy od paczki papierosów. Do czego służył guzik - nie pamiętam, chyba jakiś reset.... Były różne wersje tych modułów ("kartridży" - tak się mówiło) i co ciekawe była to polska produkcja (choć zapewne skopiowana - ale nie wiem). Bardziej wypasione kartridże miały jeszcze jakieś programowe funkcje, ale nie pamiętam jakie - bo sam miałem podstawowy. Kaset bez kompresji nie spotykało się w obiegu. Na jedną kasetę wchodziło 10-20 gier - przy jednostronnym zapisie; dwustronny zwiększał możliwość wystąpienia błędów.
Natomiast na dyskietkę 5,25 wchodziło mniej gier, odczyt był nieco szybszy ale bez rewelacji, no i dyskietki nie były niezawodne. Nie pamiętam już dokładnych wartości, bo stacja to było drogie urządzenie i miałem je dość późno; chwilę później zmieniłem komputer na Amiga CDTV. Niemniej magnetofon nie był złym rozwiązaniem - do ładowania gier. Stacja raczej była przydatna do zapisywania własnych programów w BASIC, przepisywanych z Bajtka
// edit
Do Kasprzaków podłączanych do ZX Spectrum potrzebny był jakiś moduł - przejściówka lub "przestrojenie". Nie pamiętam na czym dokładnie polegała owa niekompatybilność. Nie widziałem nigdy dedykowanych magnetofonów - były takie?
Pamiętam jeszcze, że do magnetofonów Atari i Commodore masowo ginęły w domach śrubokręciki od maszyn do szycia. Służyły do strojenia głowic przez tę dziurkę
Tyle pamiętam, częściowo już napisałem kiedyś to samo.
Cały ten interes wyrzuciłem na śmietnik ze dwa lata temu: działający C64 z monitorami Unitra i oryginalnym kolor Commodore, Timexa z gumową klawiaturą i LCD, ZX Spectrum też na gumie (nie Plus, tego nigdy nie miałem - a piękny był!), no i dwie Amigi, w tym niedziałająca CDTV z playerem CD (czarna). Wcześniej jeszcze jakieś szroty miałem, zdobyte w latach 90 na śmietnikach: m.in. klony Commodore pod marką Amstrad, Apple w postaci takiej wieżyczki z monitorkiem (Apple II?) i takie polskie dziwactwa, z wyglądu bardzo podobne do Amigi (stacja dyskietek po prawej stronie).