Cóż, dokumentacje wyślesz im kiedy zechcesz, byle to oczywiście mnie przekraczało ustawowego terminu. Ustawowy termin to trochę dłużej niż "w dniu dzisiejszym". Co do zdjęć - przecież nawet nie musisz mieć aparatu fotograficznego, a już na pewne nie takiego który robi odpowiedniej jakości zdjęcia. Znać się też nie musisz, a skąd niby masz wiedzieć, że tam nie ma niewidocznych na pierwszy rzut oka uszkodzeń?
Proponuję pójść do dobrego zakładu i im zlecić naprawę w ramach tego, co uda im się wyciągnąć od ubezpieczyciela - a na pewno będzie im zależeć, żeby to nie było za mało.
|