Właściwie jeszcze nic się nie stało.
Zapytałam, bo ten pośpiech z ich strony trochę mnie zaniepokoił. Poza tym zlecanie mi pracy, która należy chyba do ubezpieczyciela - robienie fotek samochodu, dokumentów - jest już chyba normalnym wygodnictwem.
Na razie jednak tylko obawiam się, że oni chcą mnie wystawić do wiatru. Przypuszczam, że wpłacą mi na konto jakąś minimalną kwotę i uznają sprawę za zakończoną.
Zdziwił mnie też brak podpisu pod tą wiadomością. To znaczy nie ma tam żadnego konkretnego nazwiska, jedynie: "z poważaniem Dział Notyfikacji i Wsparcia Likwidacji Szkód".
Co do zaufanego Wiesia, pali ma rację, ja nie jestem żadnym znawcą i nie mam zaufanego Wiesia. A doświadczenie już mam w takich naprawach: u znajomego znajomych zapłaciłam prawie dwa razy tyle, bo i ów znajomy pomagał i trudno mu potem było powiedzieć znajomej (znaczy mnie), ile zarobił. A mnie głupio było powiedzieć tylko dziękuję... No i wyszło drożej niż w warsztacie.
Pozostanę więc raczej przy rozliczeniu bezgotówkowym.
I znając siebie, wiem też, że jeżeli rzeczywiście mają takie zamiary, jak podejrzewam, to na pewno im się uda.