Ale zdecydujmy o czym mówimy.
Owszem niektórzy kierowcy nadmiernie przekraczają prędkość. To prawda, niestety zazwyczaj są to kierowcy dla których 500zł czy 1000zł mandat jest warty tyle co dla mnie batonik.
Nikt temu nie zaprzecza, jestem za karaniem i to surowym, np w zależności od zarobków czy wartości pojazdu.
To prawda, wklejanie filmów gdzie wariat rozmaślił się na ścianie nie ma sensu, bo to każdy wie.
Ale jeżeli ktoś uważa, że to jest główna czy o zgrozo jedyna przyczyna wypadków - to jest w błędzie.
Znacznie, powtarzam ZNACZNIE wiekszą poprawę bezpieczeństwa uzyskałoby się poprawiając drogi, a nie zaostrzając kary.
Ile to razy naocznie widzieliśmy, że przebudowa niebezpiecznego fragmentu zmniejsza tam ilosć wypadków to zera? Do zera nie zmiejszą najostrzejsze nawet kary.
Ale wybiera się gorsze rozwiązanie, bo drogi kosztują a radary zarabiają.
Kierowcom chodzi o faktyczną poprawę bezpieczeństwa, a nie pseudo poprawę, gdzie zmniejszenie liczby wypadków jest tylko efektem ubocznym, a głównym ratowanie finansów ich kosztem.
Tymczasem o drogach nie mówi się NIC.
Ile pieniedzy, między innymi na budowę dróg (a nie radarów!), trafia do budżetu od kierowców i ich aut?
Co się z tymi pieniedzmi dzieje, że jeździmy po czymś, co nawet w Grecji na wyspie-zadupiu wstyd by było nazwać drogą?
Ostatnio zmieniany przez sobrus : 11.01.2013 o godz. 08:04
|