Ogólnonarodowa dyskusja o radarach utwierdziła mnie w przekonaniu, że to co myślę od zawsze jest słuszne i genialne.
Otóż ja jestem bardzo słabym kierowcą. Pominąwszy kilka młodzieńczych wygłupów, prawie nigdy nie przekraczam prędkości i zupełnie nie obchodzi mnie ile inni jadą. Jest z tym kilka problemów. Czasem ciężko ustalić ile jechać, bo nie ma znaków ograniczenia. Jest mnóstwo innych głupich znaków, ale nie te co potrzebne. Jak w Kirgizji.
Inny problem, że słoiki siedzą mi na haku.
Zdarzyło mi się też, że policja mnie zatrzymała i pytała czemu tak wolno jadę - jechałem 40 km/h, bo ograniczenie było 50.
W tygodniu jechałem z Warszawy do Siedlec BMW X6. Żaden nie siedział na haku. Już dawno to zauważyłem... Polskie buractwo, na furmanki i tyle.
Większość ludzi nie powinna prowadzić samochodu. Ale co mają zrobić, jak PKP zniszczone, rozkradzione - za ich zgodą. Karać, karać i jeszcze karać