Dla mnie survival to byłby gdyby system był oparty na potrzebie zapewniania naszej Larze pożywienia, ciepła, wody, walki z naturą etc. Tutaj czegoś takiego nie ma, a strzelanie z łuku do zwierzów daje jakieś tam XP do nauki niemal zbędnych umiejętności. Niby są scenki tego typu, ale zwykle komiczne. Przykład: na początku gry Larcia przebija sobie bok o wystający z podłogi drzewiec. Po przespaniu jednej nocy mija wszelki ból i wygląda na to, że już się zagoiło. Regeneracji pozazdrościłaby jej nawet dżdżownica.

Przykład drugi: mokra zapałka, aby było dramatyczniej, ostatnia, i mokry opał. Bez obaw o spoilery, to sam początek gry.
Obecnie jestem na ukończeniu i nic się nie zmieniło. I pewnie już nic się nie zmieni.
Nawet szukanie skarbów zostało sprowadzone do banału. W takim TR: Underworld przyznam, że kilkunastu nie mogłem znaleźć bez opisu. Tutaj nie dość, że poukrywane są (o ile są...) w dosyć oczywistych miejscach to na dodatek zaznaczane na mapie. Jakby tego było mało, wymasterowanie zdolności z gałęzi survival odblokowuje na mapie pozycje wszystkich pierdół jakie można zebrać.