Cytat:
Napisany przez Jarson
Podobnie jak M@X i Prezesik twierdzę, że gdyby zdrową żywność dało się wytwarzać taniej, to ktoś by to robił - może nie wszyscy producenci od razu by zaczęli, ale część na pewno.
|
I tacy producencie są. Tylko że na małą skalę i regionalnie. I albo zostają na takim poziomie, gdzie właściciel/rodzina jest w stanie nad wszystkim zapanować i osobiście gwarantują jakość, albo przychodzi "duży" gracz i wykupuje biznes z którego zostaje marka. A produkt coraz marniejszy.
Niestety, gorszy pieniądz wypiera lepszy pieniądz. Tak samo gorsze jedzenie (bo tak jak pieniądz gorszy jest tańsze) wypiera lepsze jedzenie.
Generalnie przecież żyjemy w czasach, gdzie tandeta sprzedaje się. Bo ktoś woli wydać 10 x niższą cenę na tandetę niż 1x 3x więcej kasy na coś lepszego (typu pralka, lodówka itd. - dlatego już nie da się kupić tych lepszych rzeczy, bo ich producenci albo splajtowali, albo musieli przestawić się na tandetę).
Cytat:
Napisany przez Jarson
Warzywa i produkty mleczne są tańsze w produkcji niż mięso, więc prędzej byłoby nas stać na produkcję i konsumpcję zdrowej żywności opartej na tych dwóch niż mięsa - które albo będzie kosztowało 50 zł i więcej za kilogram, albo będzie modyfikowane jak się tylko da.
|
To dosyć trudno porównać. Czy szynka jest tańsza od ziemniaków? Za kilogram - oczywiście. Ale ile trzeba zjeść, żeby się najeść? Swego czasu zabawiałem się z dietą niskowęglowodanową (w skrócie - unikanie cukrów i podkładu chleba, makaronów, ziemniorów). Najbardziej zdziwiony byłem jak mało jem żeby się najeść. Więc jak porównać mięso z 5x droższe od chleba i kilkanaście od ziemniaków, to koszt najedzenia się będzie bardzo podobny.
Jak wycenić koszt wybudowania kurnika, klatek, paszy itd. dla kury i porównać z kosztem utrzymania kury biegającej o podwórku, dziobiącej co tam wyrośnie i dokarmianej zbożem rosnącym za płotem. Czy te drugie są droższe w wyprodukowaniu? Ależ skąd. I wystarczy na odpowiedni bazarek uderzyć aby te drugie jajca kupić wcale nie drożej. No, tylko że nie da się ich kupić 1000szt. co dziennie - więc nie bardzo mogą zaistnieć w sklepach.
Cytat:
Napisany przez Jarson
GMO nie trzeba się bać jako takiego, ale pod warunkiem, że nie będzie się dopuszczać takich ciekawych pomysłów jak nasiona zbóż które przynoszą plon tylko w pierwszym pokoleniu - tak kiedyś uczyniono w Afryce sprzedając rolnikom ziarna GMO, które krzyżując się ze zbożami rodzimymi nieomal nie doprowadziły do katastrofy.
|
Wypuszczenie roślin czy zwierzaków GMO to Puszka Pandory i raz otwartej nie da się jej zamknąć. Niezależnie od tego, czy wylezie z niej coś fajnego czy tragicznego - to jej otwarcie będzie nieodwracalne i na zawsze zmieni geny roślin. Chyba, że w prawie będzie zapisany i pod karą śmierci przestrzegany nakaz, by GMO nie mogło się krzyżować z żadną inną odmianą (ale to pewnie ani nie wykonalne, ani nie do upilnowania).
Jak w Australii wypuścili króliki - to potem mieli poważny problem. W miarę to ogarnęli. Ale jak na pstrągi-mutanty skrzyżują się z naturalnymi to może i fajnie, że szybko rosną. Ale co będzie, jak za jakiś czas się okaże, że coś z nimi nie tak a na Ziemi nie będzie już "normalnych" pstrągów, bo wszystkie się skrzyżują z mutantami? To samo dotyczy całego GMO.
Albo nawet niech nic tragicznego z tego nie wyjdzie - ale ktoś będzie chciał zjeść prawdziwego pstrąga, prawdziwy chleb, prawdziwą szynkę, bo inaczej smakują - za żadne pieniądze nie dostanie, bo nie będzie. Tak jak teraz nie da się kupić tradycyjnego piwa czy mleka. No dobra - teraz jeszcze da się znaleźć jakąś enklawę. Jakiś lokalny browar, jakiegoś zapaleńca co sam robi piwo, pojechać do tradycyjnego rolnika, co to i krówkę ma na łące, i kilka kur, i świnkę - i kupić mleko od krowy czy nawet zamówić ćwiartkę świniaka (dużo taniej, niż 50 zł/kg) co po podwórku zdarza mu się biegać i mączki kostnej to nie wąchał - chyba, że akurat pies dostał kość jak świniak biegał po podwórku.