Każdy program który spróbuje połączyć się z netem spowoduje wyświetlenie monitu windowsowego firewalla.
I teraz decyzja użytkownika (której nie ma np na Androidzie) - pozwolić mu, czy może nie? A nawet jak nie pozwoli, zazwyczaj i tak może go używać.
Ponadto na komputerze programy kradnące dane mają cholerny problem, bo nie wiadomo co kraść. Używa The Bat czy Thunderbirda? A może Outlooka? A może nic? Znalezienie np zdjęć z aparatu to już nie lada wyczyn.
Na smartfonie dostajemy wszystko jak na tacy, niestety.
Także teoria teorią a praktyka praktyką. 10 letni Windows XP nawet bez tych wszystkich sandboxów i innych bzdetów jest *efektywnie* mniej niebezpieczny niż najnowszy Android czy iOS.
Z resztą ja osobiście mam wrażenie że te wszystkie mechanizmy zabezpieczeń na tych platformach robione są dla picu. Chodzi o to by nikt nie wykradał danych nielegalnie

Ale po co się trudzić, skoro większość możemy dostać najzupełniej legalnie, wystarczy napisać pare bzdetów w "privacy policy" którego nikt nie czyta

To jest właśnie największy zonk

Tu nikogo nie dziwi że program to pokazywania częstotliwości pracy CPU żąda internetu i Twojej pozycji. Bo przecież pokazuje reklamy Google

Chore.
Swego czasu sprawdzałem programy które używam pod kątem właśnie tego co wysyłają. Okazało się że w zasadzie wszystko coś wysyła

. Zostaje root i firewall niestety.