Podgląd pojedynczego posta
Stary 18.03.2013, 21:56   #4
dumpmuzgu
Banned
 
Data rejestracji: 20.01.2013
Posty: 94
dumpmuzgu zaczyna zdobywać reputację <1 - 49 pkt>
Cytat:
Napisany przez Jarson Podgląd Wiadomości
Jesteś pewien danych z pierwszego akapitu? (...)
30,6 % - tyle podał warszawski ZTM (Zarząd Transportu Miejskiego) za 2011 rok. Jak mówiłem, od 20 lat ten procent jest tego samego rzędu, oscyluje wokół magicznych 30%. W Lublinie ten wskaźnik od ~ dekady jest jednym z najwyższych w kraju i wynosi 50-60% - wcześniej albo nie pamiętam, nie dotarło do mnie, nie interesowałem się albo nie podawano.

Czy są to prawdziwe dane? Sam na pewno wiesz jak można manipulować takimi statystykami. O tych nie wliczonych kosztach inwestycji gdzieś niedawno słyszałem, zapewne to dofinansowania do metro, ale nieważne. Nigdzie nie wlicza się np. niektórych kosztów infrastruktury drogowej dla autobusów, czyniąc założenie że ten sam ruch samochodami wymagałby jeszcze większych nakładów - o czym dalej. Pozostaje tylko naiwnie ufać, że dane corocznie są przygotowane tę samą metodologią, aby były porównywalne; są więc względne. W Warszawie doliczając parę rzeczy można byłoby wykazać, że bilety pokrywają 0,5% kosztów

Na 2012 rok ZTM zakładał wzrost do 33%. Mieliśmy niedawno jeden z etapów podwyżki cen biletów, co jak zapewne zauważyłeś spowodowało ogólnokrajową dyskusję publiczną. Z ciekawostek to mam podejrzenie, że utwardzenie stanowiska miasta, panika i wynajmowanie pijarowców mogło wyniknąć z pewnego faktu. Otóż z tego co na mieście wróbelki ćwierkają, znowu gangsterzy zajęli się drukowaniem biletów - wnioskuję, że m.in. stąd ciśnienie na strukturę zachęcającą do przejścia na kodowane miesięczne (które notabene też są złamane - nie wiem jak). Potop na budowie metra mógł spowodować problemy HGW, a mówi się że jej problemy mogą skończyć się upadkiem rządu. Jakby do tego wyszło co gangsterka robi... kłopoty wielkie. Jeden jedyny raz w latach 90 ZTM ujawnił, że gangsta doszli do 70% ilości biletów na rynku, potem już cisza. Obawiam się, że w zeszłym roku polecenia szły z bardzo wysoka.

Wspomniana dyskusja ujawniła głęboką niewiedzę społeczeństwa co do istoty biletu. Słuchałem wielu dyskusji w mediach. np. Radio S, gdzie redaktorzy zupełnie nie byli świadomi faktu owych 30%. Ludzie dzwonili, porównywali do taksówek, zastanawiali się ile miasto "zarabia" - a redaktorzy również byli nieprzygotowani. Generalnie ludzie kompletnie nic nie rozumieją; nic dziwnego skoro od 2000 roku banksterzy kolejowi ględzą pierdoły o zyskach, rentowności itp w ujęciu ksiąg handlowych a nie rentowności społeczno-ekonomicznej, na którą też jest metodyka liczenia, ale w PL nieznana całkowicie, w przeciwieństwie do Czech, Niemiec czy Szwajcarii. Co prawda owi banksterzy realizują rozwiązania ustawowe, więc to tez nie ich wina. Długi temat, można poczytać jak wiedzę z czeskiego liceum odkrywa p. Syryjczyk link

Ale z tej dyskusji narodziła się ciekawa rzecz. Po raz pierwszy do mainstreamu przedarła się oczywista koncepcja, że skoro uznajemy transport publiczny za pożądany, to powinniśmy zwiększać jego udział (oczywistość!) i stąd brak biletów (bezpłatność) jest rozwiązaniem do przyjęcia. Po raz pierwszy w PL ten znany pogląd znalazłem w Kurierze Związkowym Sierpień 80 http://www.wzz.org.pl/posty/kurier-zwiazkowy---archiwum , nie pamiętam który numer, chyba wrześniowy. Potem już TVNy podchwyciły. Może za 10 lat coś z tego będzie

Ja akurat zwolennikiem bezpłatności nie jestem. Wolałbym równą, dość wysoką opłatę dla każdego uczestnika, pasażera: samochód, rower, tramwaj, metro itd. Czyli każdy ma mieć ten sam bilet za circa about sto złotych miesięcznie. Wymagałoby to też zmian ustawowych (własność dróg). Ale gdy opisałem przy wódce moją koncepcję radnemu m.st. Warszawy, znanemu, z karierą poselską za sobą, to spodobała mu się, ale orzekł że to stado troglodytów w Radzie Warszawy niczego nie zrozumie i nie ma się z czym wygłupiać, może następne pokolenie, tak powiedział.

Bezpłatności nie lubię, bo wtedy społeczeństwu wydaje się, że ten tramwaj to był od zawsze, Bozia zesłała czy coś, a nie że ciężka krwawicą ludzi został kupiony.

Jak w tym starym kawale:

Franio od dziecka nie mówił, jakoś to rodzice zaakceptowali. Aż nagle przy obiedzie zapytał:
- Gdzie jest kompot?
- To ty mówisz Franiu?! Dlaczego 12 lat nic nie mówiłeś?
- Bo zawsze był.

Moderators, sorry za offtop Już Jarsonu nie odpisuj, bo załamiemy kogoś
Niejaki związek z tematem to ma, to sfera publiczna, podobnie jak prasa drukowana czy internetowa.
dumpmuzgu jest offline   Odpowiedz cytując ten post