No tak, ale po przemyśleniu o ile wszystko świetnie wygląda na papierze, to "w realu" jest całkiem nieżyciowe.
NAS w sieci lokalnej dużo szybciej zsynchronizuje się przy pomocy rsynca.
Problem z Bittorrent Sync jest taki, że oba urządzenia muszą być właczone jednocześnie. Jest to duży minus w stosunku do chmury, w której zdjęcia wrzucasz z laptopa w Lublinie i odczytujesz na swoim tablecie w Poznaniu tydzień później.
Drugi problem jest taki, że siłą Bittorrenta jest ilość użytkowników. Sync z góry temu zaprzecza, ponieważ użytkownik jest jeden i ma co najwyżej kilka urządzeń, z tego na raz włączone góra ze 2.
I cała para w gwizdek! Protokół w takim przypadku nie rozwinie skrzydeł.
I trzeci problem jest taki, że z chmury nie musisz ściągać wszytkiego. Tutaj po wrzuceniu filmu 10GB do folderu na komputerze Twój limit przesyłu danych na smartfonie zostanie dosłownie zmasakrowany, gdy zechce się on zsynchronizować.
Także aktualnie nie widzę innego sensownego zastosowania, jak .... wymiana plików wśród znajomych. I to najlepiej żeby było ich dużo, a dzięki technologii P2P i szyfrowaniu - nie muszą być całkiem legalne.
Myślę więc, że to się całkiem nieźle sprawdzi w akademikach
Ktoś wrzuca wykłady w formie PDF - reszta zaraz to ma u siebie, a że ludzików jest kilkadziesiąt to szansa na spotkanie peerów istnieje.
Fajna technologia, brakowało czegoś takiego, ale standardowej chmurze, najlepiej prywatnej, to raczej nie zagrozi.