Nie musi mieć kolorowego LCD, kupię do niej prepaid, będzie bardzo rzadko używana, ma być telefonem awaryjnym, jak mi w tych wszystkich smart-urządzeniach padnie bateria.
Wczoraj miałem durny przypadek. Jechałem rano na Wydział, iPhone miał 20% baterii, iPad 15. Mówię - wezmę go, to sobie chociaż Men's Healtha poczytam na okienku. iPhone padł pod koniec ostatnich zajęć, iPadowi zostały 3-4% baterii.
Wracając do domu stwierdziłem, że wjadę sobie do Galerii Łódzkiej zakupić ciucha... wjeżdżam na płatny parking (nie mało się płaci, rośnie chyba do 3-4h dość mocno, a potem każda rozpoczęta godzina to 4 zł), gaszę samochód i nagle znika w nim prąd - nie mogę z pilota zamknąć drzwi, a od pasażera musiały zostać otwarte (w Megance nie ma "cycków" do manualnego zamykania drzwi od środka, a zamek ma tylko kierowca)... Jeszcze mam zepsuty zamek maski, muszę go otwierać w dwie osoby, jedna trzyma wajchę w górze, a druga szarpie... nieważne...
I teraz problem - telefon rozładowany, co robić? Wchodzę do Galerii, siadam przy Macu, łapię WiFi na iPadzie, 2% i szukam osoby, która by mi pomogła. Napisałem do dwóch, że czekam przy macu w Galerii i bateria zaraz zniknęła.
Taki telefon o długiej żywotności baterii rozwiązałby mój problem :-). Woziłbym go w samochodzie chyba przez cały czas i korzystał tylko jak by zachodziła potrzeba.
|