A więc, wyścig się skończył.
Takiej nudy w Kanadzie nie pamiętam.
Gdyby nie ALO i HAM, na czele stawki nie było by czego oglądać. Zresztą, i tak było to pod koniec wyścigu.
Myślę, że warto by było Sebusiowi dać ten czwarty tytuł, po co się męczyć. I tak tego cyrku już prawie nikt nie ogląda. Kibice są podstawieni i opłaceni przez Berniego.

Dzisiaj potwierdziły się tylko dwa, chyba nie moje tylko, podejrzenia.
Po pierwsze, na 1000% procent Mercedes nie ma już problemu z oponami (gratulacje za nielegalne testy).
Po drugie, RedBull ma fantastyczny bolid na każdy tor w kalendarzu. Jak pięknie dzisiaj Webber odchodził od ALO na wyjściu za zakrętów, tu było widać przewagę trakcji. Nie wiem jak ALO dojechał drugi, ten facet ma jaja. Widocznie Ferrari znakomicie jedzie pod koniec wyścigu, lekki bolid sprzyja konfiguracji. Na 35 okrążeniu, Vettel zdublował Raikkonen'a, człowieka, który walczy z nim o tytuł. RedBull potrafi wyciągać wnioski z wyścigu na wyścig, tego nie potrafi żadna stajnia w tym sezonie.
Jak nie zdobędą wszystkiego w tym roku, to dam se uwalić szyjkę z piwa i wypić to potem.