Trzecia generacja, teraz rzeczywiście jest już następna. Kawał auta, na desce rozdzielczej można by się niemalże przespać
Właściciel opowiadał mi, że jednego razu na łące ugrzązł ciągnik, ten który przyjechał go wyciągnąć nie dał rady i też się zakopał - ten na dłuższej lince i z suchego podłoża dał radę wyciągnąć oba. Oczywiście mowa o jakiś 30-tkach czy 60-tkach, a nie najnowszych John Deerach, ale zawsze.
Spalanie też ma autko niezłe - ten którym jechałem jest przerobiony na gaz i potrafi go spalić w terenie grubo ponad 40 litrów
To się przekłada na praktykę, auto potrafi być tankowane dwa razy na dzień - a zbiornik ma bodajże 80-litrowy