Podgląd pojedynczego posta
Stary 18.07.2013, 23:33   #24
Jarson
Pa rampamer
Zlotowicz
 
Avatar użytkownika Jarson
 
Data rejestracji: 24.10.2006
Lokalizacja: Zachlajki
Posty: 9,271
Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>
Cytat:
Napisany przez andrzejj9 Podgląd Wiadomości
Generalnie zgadzam się z częścią argumentów, ale z całością zdecydowanie nie. To zresztą jest bardzo częsty argument w dyskusjach o zdrowym żywieniu, czy zdrowym stylu życia ogólnie - że przecież jest tyle szkodliwych rzeczy dookoła nas, że i tak nie możemy z tym nic zrobić.

I tak i nie. Są rzeczy, na które mamy wpływ, są te, na które nie mamy i są takie, na które mamy, ale ograniczony. I teraz od nas zależy co z tym wszystkim zrobimy. Niektórzy wychodzą z założenia, że skoro i tak tyle jest rzeczy szkodliwych, to kilka kolejnych (na które moglibyśmy mieć wpływ) już nie będzie miało znaczenia. Z tym zdecydowanie się nie zgadzam.

Ja wychodzę z założenia, że wykorzystując to, o czym mogę decydować i na co mogę wpływać, wzmacniam organizm na tyle, że jest w stanie radzić sobie z tymi pozostałymi czynnikami, na które już wpływu nie mam (bądź które świadomie wybieram - np. wspomniane miasto - będąc w nim nie mam wpływu na wszystkie otaczające mnie czynniki, ale jednocześnie mieszkanie tutaj to także mój wybór - świadomy wybór w tym momencie życia). I to naprawdę się sprawdza, a w życiu widzę na to bardzo wiele - niestety negatywnych (u innych osób, które się z tym nie zgadzają - także z rodziny, więc kwestia genów jest tutaj do pominięcia) przykładów.

W każdym razie tłumaczenie, że nie ma po co starać się żyć zdrowo, bo i tak otaczają nas szkodliwe rzeczy to tylko bardzo wygodne usprawiedliwienie. Jednocześnie ślepa uliczka, której zdecydowanie nie polecam.
Pewnie, że nie można porzucić zdrowego trybu życia, "bo on i tak nic nie da". Ale uważam, że nie ma sensu pilnować każdego jednego szczególiku, pilnować się na każdym jednym kroku, bo w pewnym momencie dalszy wzrost zaangażowania w prozdrowotne postawy przestaje się przekładać na wyraźne korzyści. Lepiej kupić warzywa od znajomego rolnika o którym wiemy, że nie przesadza z opryskami, niż w hipermarkecie. Jeszcze lepiej - samemu sobie na działce wyhodować. Ale żeby iść jeszcze dalej, trzeba by było nawieźć ziemi z Syberii, a jeszcze lepiej z Argentyny (półkula południowa jest mniej skażona, bo powietrze z obu półkul niechętnie się miesza, pokazująto dobrze mapy globalnej cyrkulacji powietrza), następnie wszystko pod szklarnię i traktować to tylko filtrowaną wodą i powietrzem. A i wtedy w stu procentach szkodliwych czynników nie wyeliminujemy, no nie ma siły

Tak samo z innymi dziedzinami życia - staram się żyć zdrowo, nie odżywiać się śmieciowym jedzeniem, uprawiać sport, ale zachowuję - nomen omen - zdrowy umiar Bo podejrzewam, że angażując się w bardzo dużym stopniu w dbanie o zdrowie, sama świadomość tego ile niezależnych ode mnie czynników niweluje moje starania doprowadziłaby mnie do niepotrzebnego zupełnie i również szkodliwego dla zdrowia stresu
Jarson jest offline   Odpowiedz cytując ten post