Policjanci rzeczywiście zwykle na prośbę kontrolowanego okazują kopię świadectwa homologacji radaru - zresztą, skoro przepis nakazuje wozić ją w radiowozie, to niejako sugeruje to, że można dokument zainteresowanemu kierowcy pokazać.
Inna sprawa, że kierowca, który przekroczył dozwoloną prędkość o kilkadziesiąt km/h (za 5 czy 10 nikt nie łapie) nie powinien w ogóle szukać kruczków na uniknięcie mandatu, skoro już wykroczenie zostało ujawnione.
Co do wszelkich spraw technicznych, nikt nie zabroni funkcjonariuszowi zatrzymania dowodu rejestracyjnego - i tak na przykład nikt nie będzie ze sobą woził w radiowozie aparatury do sprawdzania wydajności amortyzatorów. Od orzekania o sprawności bądź jej braku jest diagnosta, nie policjant, który tylko kieruje na badania. Jeśli natomiast policjant chce, to też nikt mu przecież nie zabroni pojechać razem z kierowcą na stację diagnostyczną (choć podejrzewam, że niekoniecznie jest to w linii z procedurami). Jego dobra wola. Tak samo przecież nieraz zdarza się, że funkcjonariusz pozwala kierowcy podskoczyć do sklepu po przepaloną żarówkę, jeżeli brak zapasowej, a nie zabiera od razu za takie głupstwo dowodu.
|