Ja myślę, że to o kant tyłka można rozbić. Bo jak to może działać - pewnie podzielono słowa na grupy (slang, słowa powszechne, rzadkie, nie ma ich w sjp, archaizmy etc.) do tego algorytm sprawdza poprawną pisownię, mniej więcej szyk w zdaniu/styl. Jakieś tabelki z punktami adekwatnie do procentu występowania poszczególnych słów/błędów. I tyle, czar pryska.
Można ten automat oszukiwać.

U mnie ocena jest zawyżona z powodu słów, których nie ma w słowniku i/lub które są przydzielone do grup słów, uznawanych przez ten algorytm jako specjalistyczne/niepowszechne (coś w ten deseń).
Ot taka zabawa.