Vettel może być świetnym kierowcą (i jest), ale są granice możliwości człowieka na tych ultranowoczesnych, nieco przynudnawych torach. Oni nie ścigają się przez las. W każdym z ostatnich wyścigów na pierwszym okrążeniu gość odjeżdża 1,5-2 sekundy od reszty. W Abu Dhabi - mimo, że startował z drugiego pola, mało tego - o ile pamiętam chyba nawet nie wyjeżdżając za bardzo do zewnętrznej przed pierwszym zakrętem był w stanie utrzymać się na prowadzeniu. Tam już nie ma walki jako takiej, jest sprint do mety. Sebastianowi nawet już za bardzo nie chce się udawać, że jest przeszczęśliwy po każdym wyścigu