Ależ nie oszukujmy się. Takie sytuacje jak w niedzielę byłyby częstsze gdyby odwrócić kolejność i puszczać najpierw najlepszych skoczków (co oczywiście byłoby nonsensem). W tym wypadku nawet się nie dziwię - wiatr był tak zmienny, a jednocześnie tak daleki od tego, przy którym skakał Biegun, że do ugrania nie było już nic, a do stracenia wiele - bo w razie podmuchu ryzykowali upadkiem i kontuzją. A w tym sezonie ważniejsza od PŚ jest olimpiada i to będzie widać.
|