U mnie sporo zmian. Sprzedałem poprzednie mieszkanie i kupiłem nowe.
Stan poprzedni:
~180m2 ogrzewane prądem. W 3 pokojach wielkie piece kaflowe przestawione na grzałki. W pozostałych pokojach piece z dynamicznym rozładowaniem. Brak ocieplenia budynku z zewnątrz bo to zabytek. Pozostałe elementy (piec, ciepła woda) również zasilana prądem.
Rachunek prognozowany co 2 miesiące ~1600 zł za wszystko.
Stan obecny
~120m2 ogrzewanie gazowe, piec dwufunkcyjny. Gaz zasila jeszcze kuchenkę. Poza tym prąd do typowych zastosowań i kominek w salonie. Z jednej strony izolacja zewnętrzna, z drugiej brak izolacji (znowu zabytek, leży w zabytkowej dzielnicy i konserwator nie pozwolił) oraz dwie strony przylegają do sąsiednich budynków).
Jest to moje pierwsze w życiu gazowe ogrzewanie więc nie mam pojęcia jak to wypadnie w praktyce. Przygodę zacząłem od wymiany pieca. Poprzedni właściciele zostawili piec Vissmana - miał być sprawny. Jak się potem okazało piec miał usterkę pompy (głośna praca) i zaworu trójdrożnego (ciepła woda przebijała na kaloryfery). Do tego piec był z otwartą komorą spalania. Wymieniłem na nowy bo koszt naprawy starego był porównywalny do kosztu zakupu nowego pieca. Do tego nowy jest z zamkniętą komorą spalania.
Moja ustawienia:
temperatura nocna 19 stopni,
temperatura komfortowa 21 stopni,
Temperatura nocna działa od 23 do 6 rano. Poza tym w ciągu dnia jeszcze przez 5 godzin. Pozostały czas to temperatura komfortowa. Niestety z uwagi na to, że pracuję w domu nie mogę pozwolić sobie na to 8 godzin w ciągu dnia było chłodniej i dogrzewało po powrocie z pracy. Dlatego mniej więcej jest tak, że w od rana do 17 piec działa mniej więcej w cyklach po 2 godziny - 2 godziny komfortowej, 2 godziny nocnej. Dopiero od godziny 17 piec przechodzi na dłużej w temp komfortową.
Jakieś podpowiedzi i rady od bardziej doświadczonych kolegów?
|