W sobotę byłem u znajomego i obejrzeliśmy "Drogówkę" (ocenę filmu pominę..). Wracam później wieczorem od niego, wyjeżdżam na główną ulicę (w stronę Wrocławia) i widzę.. samochód stojący na boku i faceta, który próbuje go z powrotem na koła postawić..
Zatrzymałem się, wysiadłem (w międzyczasie dwa inne samochody stanęły i ludzie podeszli) - upewniłem się, że w samochodzie nikogo więcej nie bylo, zobaczyłem że powyciekały już różne płyny, popatrzyłem co już oni próbują zrobić i.. wróciłem do samochodu i pojechałem. Nie wiem czy facet był podpity (chociaż nie wykluczam), ale jak zobaczyłem ślady na pasie zieleni (przeciął jadąc w drugim kierunku) i jak go obróciło, to jak dla mnie ten samochód już sam nie pojedzie.
Niemniej.. akurat po obejrzeniu Drogówki ciekawie to wyglądało