Wracałem autobusem do domu, a że całkiem trzeźwy nie byłem, to przejechałem przystanek, dla pewności jeszcze ze 2, wysiadłem, poszedłem do nocnego, żeby nie zaschnąć, Przychodzę, dwóch małolatów kopie trzeciego, nieprzytomnego. Więc im powiedziałem: Halo. halo! To oni czy mam jakiś problem. Głupie to było pytanie. Coś mnie podkusiło trapery założyć, a palców w rękach nie zegnę, mam nadzieję, że nie połamane.
|