Cytat:
Napisany przez czary2mary
Kraju w którym spożycie wysokoprocentowych alkoholi jest jedno z najwyższych na świecie od dziesięcioleci
|
Nieprawda. Jesteśmy poniżej średniej unijnej. Wszyscy nasi bezpośredni sąsiedzi z UE piją więcej. Daleko nam do czołówki.
Cytat:
Napisany przez czary2mary
Pomysły jakieś -  ?
|
Najpierw jeden temat lekko poboczny. W statystykach wypadki spowodowane różnymi przyczynami są podpinane chętnie do dwóch kategorii - alkohol i nadmierna prędkość. Bo to wygodne i medialne. A zły stan drogi czy auta nie jest taki medialny, więc lepiej zakwalifikować na alkohol. Czyli gdy się przytrafi kierowcy po piwku wypadek to niezależnie od tego, jaka była przyczyna rzeczywista wpisuje się alkohol. A ponieważ limit jest u nas bardzo rygorystyczny - to pompuje to statystyki. Więc postuluję, by jak w wielu krajach na świecie podnieść limit do poziomu pozwalającego wypić piwko czy dwie lampki wina do obiadu. To nie wpływa znacząco na bezpieczeństwo, a wyprostuje statystyki.
A co do pomysłów. Za samą jazdę na podwójnym czy potrójnym gazie:
- ułatwienie badania poziomu alkoholu. Mało kto wie, że na komendzie policji można się przebadać. A 80% przyłapanych pod wpływem jest na kacu i są przekonani, że już odparowali. Część z nich przestanie być pijana, jak podniesiony będzie limit. Ale część ma jeszcze nieźle zapaskudzoną krew.
- zabieranie natychmiastowo uprawnień do prowadzenia. Zawsze. Obligatoryjnie. Nawet bez okresu zakazu - przy obecnym systemie egzaminowania niech ma nawet prawo do zdawania egzaminu jeszcze tego samego dnia.
- jeżeli ktoś prowadzi bez uprawnień odebranych przez % - kara x10 w porównaniu z prowadzeniem bez uprawnień z innych przyczyn
- wysokie mandaty za samą jazdę. Np. 10tys. zł * ilość promili.
- karanie za jazdę z kierowcą widocznie pijanym. Takiemu kierowcy trzeba zabrać kluczyki i wyrzucić w hen. Jak poszuka, to wytrzeźwieje. A nie dawać się wieźć.
Jestem przeciwny wsadzaniu za samo prowadzenie do więźnia. To tylko zdegeneruje dalej pacjenta. A za jego utrzymanie zapłacimy my. Kara finansowa jest bardziej dotkliwa, korzystniejsza dla społeczeństwa i nie demoralizuje.
Jestem też przeciwny konfiskacie samochodu. Gotówka wygodniejsza dla państwa i zawsze to będzie kara dla kierowcy. A zabranie samochodu będzie kłopotem dla państwa (trzeba go jakoś sprzedać czy zezłomować, holować, przechowywać itd. itp.). Też nie zawsze kierujący jest właścicielem (sporo aut służbowych - ale też rodzinnych czy leasingodawcy).
Osobna kwestia to powodowanie wypadków pod wpływem. Tylko znowu trzeba uwzględnić jak ta okoliczność wpłynęła na wypadek. Jeżeli znacząco - to nadzwyczajne zaostrzenie kary. A jeżeli nie miało wpływu (np. wciskam po pijaku hamulec, a auto nic sobie z tego nie robi, bo pękł przewód hamulcowy) to osobno ukarać za samą jazdę pod wpływem, a wypadek rozpatrywać osobno, tak samo jakby prowadził trzeźwy kierowca.