Mimo wszystko wolę wiedzieć, w którym miejscu w przestrzeni znajduje się moja głowa podczas wirtualnych rozgrywek. Bardziej odpowiada mi konieczność wstania i wzięcia do ręki kontrolera ruchu (być może za kilka lat pomysł, że kiedyś trzeba było siąść nieruchomo żeby zacząć grać w gry akcji może się wydawać ludziom niepojęty). Ponowne siadanie na fotelu, kiedy już kontrolery ruchu nas z nich podnoszą to niezbyt dobry kierunek, a nakładanie takiego (albo i ulepszonego, ale w dalszym ciągu mocno zasłaniającego widok) ustrojstwa rodziłoby moją obawę, że przydzwonię po minucie w ścianę z taką siłą, że z okularów zostanie pył...
|