To wszystko bywa nawet zabawne (pociągnę jeszcze chwilę off top), dopóki używa się takiego języka świadomie i w celach zabawowych. Dla żartów po prostu. W poście Beriona akronim mnie nie raził, miał coś pokazać i pokazał. Ale może tolerancja za bardzo mi się zwiększyła, nie wiem.
Bardziej ogólnie, rozpowszechnianie się języka rodem z esemesów jest zjawiskiem martwiącym. Po pierwsze esemesy jako forma komunikacji są mocno w odwrocie, a w międzyczasie technokratyczna część ludzkości wynalazła lepsze metody kontaktu indywidualnego i grupowego, które nie są już ograniczone magiczną liczbą stu sześćdziesięciu znaków. Można nawet już wrócić do "moim zdaniem" zamiast "IMHO", choć klawiatury smartfonów wciąż raczej kuszą o tę drugą formę. Z kolei wszelkie inne słowotwórsto wręcz trudniej wklepać do tekstu niż poprawne wyrazy, gdyż często mamy włączony słownik i własne nasze urządzenie będzie próbowało nas sprostowywać.
Najgorsze jest to, że zgodnie z większością badań, język kreuje dziś nasze postrzeganie rzeczywistości bardziej, niż rzeczywistość nasz język (kiedyś ponoć było odwrotnie, choć i tu zdania bywają różne). A co to za sobą niesie w obecnej sytuacji, chyba nie muszę dodawać.
|