Koles opowiada koledze:
- Ale bylem na zajefajnym weselu. W zyciu sie tak nie wybawilem! A ile zarcia! Nie do przejedzenia! Golonki, schaby, jesiotry lososie, galaty, homary, a jakie torty! I wodeczka, i koniaczek, i whiskey, i piwo sie lalo, no mowie ci - super! Trzy orkiestry, kazda grala co innego, oswietlenie jak w klubie, no tak sie wybawilem, ze nieporozumienie! I taki super wieczor, taka bajke zepsul mi jeden koles!
- Jak to?
- No tancze sobie z panna mloda a tu podchodzi facet i kopie ja w krocze wyobraz sobie
- I co? tak sie tym przejoles?
- Dwa palce mi zlamal!
|