Są dwie kwestie. Konflikt na własnym podwórku może być przy współczesnych środkach zagłady mocno groźny i to powstrzymuje pewnie co bardziej myślących. Ale jest też druga strona medalu: cały świat dostał mocno w tyłek przez kryzysy bankowo/gospodarcze ostatnimi czasy. A nic tak nie napędza gospodarki jak zaangażowanie się w jakiś konflikt zbrojny. Zamrożone środki w arsenałach będzie można wykorzystać, a powstałe luki uzupełniać uruchamiając produkcję - jest popyt, jest praca. Dlatego jednak prawdopodobne.
|