Otóż mam taki problem i potrzebuję porady.
Wczoraj wpadły do mnie 2 sąsiadki z gębą, że zalewam im mieszkania. Ogólnie na sufitach zrobiło im się mokro (trochę kropek itp), nie jakieś poważne zalanie.
Co się okazało przy moim liczniku zrobiło się małe rozszczelnienie i woda lekko się siąpiła i po rurach spłynęła na dół i babkom zmoczyła sufiyty.
Teraz jedna z nich powiedziała, że jest ubezpieczona i poszła do spółdzielni. Tam jej powiedzieli, że powinna wziąć moje dane i numer ubezpieczenia i zgłosić do ubezpieczalni, albo do spółdzielni, teraz już sam nie wiem.
Jak z tego wybrnąć? Nie zalałem im chaty celowo, pękła rura i ****, zrządzenie losu.
Pisać jakieś oświadczenie i podawać faktycznie mój numer polisy?
Jeżeli ona ma ubezpieczenie od zalania to nie wystarczy protokół z naprawy ze spółdzielni i zgłoszenie do swojego ubezpieczyciela?
Nie wiem co zrobić z tym fantem?