Iraku amerykanie nie zajma.
Karolowi Gustawowi szwedzka rada panstwa przed jego wyprawa na Polske p.t. "potop" dala krotka rade: "Podbic Rzeczpospolita mozna, opanowac jej nie sposob". Dokladnie to samo ma teraz zastosowanie do amerykanskiego podboju Iraku. Amerykanie opanuja glowne linie komunikacyjne i centra miast, obala Husajna,
ale ustanowione przez nich pseudodemokratyczne rzady beda sprawowac wladze tylko w tych miejscach. W bocznych uliczkach i na
gluchej prowincji wladza bedzie w rekach malych lokalnych gangow. Amerykanie jesli beda chcieli sie tam
zapuscic, beda musieli od razu czynic to w cala dywizje, albo beda pojedynczo mordowani.
Kiedys, po ustapieniu Amerykanow gangi te rzuca sie jeden drugiemu do gardla i z wojny domowej wyrosnie nowy
dyktator, zupelnie jak Saddam Husajn. Zreszta ja bym nie byl taki pewny z tym obaleniem Husajna. On po prostu
zdematerializuje sie niczym Osama Bin Laden i od czasu do czasu bedzie sie pojawial w telewizji Al-Dzazira.
A tak naprawde to bedzie ewakuowany do Rosji i tam prowadzil zycie w zlotej klatce tak dlugo jak bedzie to ruskim
przydatne. No a potem po cichu kulka w leb i wrzucenie zwlok do jakiejs starej studni kolo Jakucka albo nawet bez
kulki kamien do szyi albo "betonowe buty" i kop w dupe z burty jakiegos kutra na Morzu Bialym.
pozdrawiam