Kiedyś tak było. Obowiązek zgłoszenia każdej, nawet najmniejszej, uprawy i obowiązkowe zdanie słomy po zbiorze, z którą potem nie wiedzieli co robić. W myśl prawa trzeba było nawet pilnować, żeby ktoś sobie nie zebrał trochę.
Potem wprowadzili zakaz całkowity uprawy, poza ściśle zrejonizowanymi i pod pełną kontrolą - nie wiem, czy tak jest do dzisiaj, bo nie śledzę tematu. Raptem ze dwa razy w roku mak potrzebny - nie warto się z nim certolić.
__________________
Pozdr./Grzeniu
|