Żyjemy w wolnym kraju - to taki abstrakt powtarzany jak mantra. I jeszcze demokracja.
To coś, z czym mieliby problem zdefiniować co to takiego.
Może to zabrzmi dziwnie, ale pod wieloma względami odczuwałem większą wolność za czasów komuny.

Jeśli policji i innych mundurowych jest jak psów (może i stąd określenie), na każdym kroku kamery i podsłuchy, za byle co walą...to ja przepraszam, ale staliśmy się państwem policyjnym. W sądach, jak wyżej pisze czary2mary nie masz szans w starciu na zeznania z funkcjonariuszem, nawet wystawiają wyroki zaocznie bez poinformowania ani zapytania, bo po co skoro mają opis zdarzenia w raporcie policjanta.
Jak to się ma do rozpraw przed kolegium ds. wykroczeń z czasów komuny? Tam wzywali, wysłuchali twojej wersji zanim coś orzekli, odwołanie też przysługiwało. Przeważnie dowalili, ale i przeważnie słusznie.
Wyjeżdżając na drogę autem mam już wbite do głowy, że jestem mordercą, piratem drogowym, pijakiem i podobnym swołoczem, których z mozołem wyłapują nasi dzielni policjanci drogówki, tudzież ITD czy inne straże. Dla naszego, mojego również, dobra.
W poprzednich złych czasach też wmawiano nam, że oni to robią dla naszego dobra. Tylko że dzisiaj jakby ich więcej jest i możliwości mają nieporównywalnie większe.