Lasery w samochodowych (szczególnie fabrycznych) odtwarzaczach CD nigdy nie należały do najlepszych.
Kto wie czy nie wygodniej byłoby w jego miejsce wstawić jakiegoś aftermarkeciaka z USB i mieć święty spokój raz na zawsze.
I kto wie czy nie taniej - płyty też nie są za darmo, a eksperymentowanie z nośnikami/nagrywarkami może potrwać i kosztować.
Aha, byłbym zapomniał - już wiele lat minęło od czasu gdy wolniej znaczyło lepiej.