Kumpel zadzwonił do mnie jakoś po 14stej, że przywiózł syna z balangowania na 19 urodziny, rzyga i mówi, że umiera, co on ma zrobić?

Syn sportowiec, piłkarz, nawet piwa nie tyka.

Mówię, żeby mu przypierdaczył w czerep. No tak, ale później.

Ustaliliśmy, że duuuuuuuuuuuuuuuuużo herbaty z miodem, woda, aspiryna, żeby gorączkę zbić, jak wyrzyga, to trudno, nie wyrzygał, śpi, będzie dobrze. Jak jego matka nie dostanie zawału

, bo kumpel się martwi, ale ma ubaw, bo widzi siebie w tym wieku.
Miód