Witam,
otóż mojej dziewczynie ostatnio zaczął się dziwnie wyłączać laptop z tego co mówiła totalnie losowo - około 1-2 razy dziennie (cały dzień bywał włączony).
Jako, że wymieniałem w nim pasty termo przewodzące 2 -3 miesiące temu. Ale sprawdziłem temperatury dla świętego spokoju ~40-42 stopni w idle więc bym powiedział, że bardzo elegancko.
Pomyślałem wtedy, że może ustawienia biosu coś się przestawiły, że automatycznie wyłącza komputer gdy osiągnie 43-44 stopnie (wiem, że dość głupie ale trzeba było sprawdzić). Wróciłem więc do ustawień fabrycznych Biosu, to wtedy w ogóle go nie mogłem włączyć (w sensie wyłączał się po 2-3 sekundach - to wtedy pomyślałem, że w ogóle nie wstanie ale wstał).
Więc wpadłem na pomysł, że to coś z zasilaniem zmieniłem zasilacz, sprawdziłem na baterii, bez baterii zawsze to samo wyłączał się.
Padła ostatnia myśl RAM, wyjąłem przeczyściłem styki RAMu włożyłem pierwszy RAM odpalił elegancko i chciałem sprawdzić Memtestem -
http://www.instalki.pl/programy/down...a/MemTest.html (Wiem, że najlepiej byłoby sprawdzić Memtestem który jest na bootowalnej płycie z Linuksem ale gdzieś zapodziałem płytę
).
Wyłączył się po starcie programu, więc stwierdziłem że kość RAMu padła więc włożyłem drugą to samo. Zmieniłem SLOT na drugi, to samo. Idąc drogą dedukcji, pomyślałem że może padły obydwie (wiem, że to szansa jedna ma milion ale magowie obliczyli że sprawdza się w 9 przypadkach na 10).
Następnie przełożyłem na 100% sprawną kość RAMu z mojego do laptopa do jej. To w ogóle nie startował mi - podczas ładowania windowsa resetował się z 5-6 razy aż się wyłączył.
Gdzieś wyczytałem o możliwości uszkodzonej bateryjki od BIOSU że robi spięcie etc (wiem abstrakcja ale trzeba było sprawdzić). Więc ją wypiąłem.
Ostatecznie odpaliłem tego laptopa z jedną oryginalną kością RAMu, bez żadnych aplikacji w tle "ramożernych" typu przeglądarka. I faktycznie system stoi bez wyłączenia. Ale jeśli nawet przełożenie sprawnej kości RAMu nie pomaga co w takiej sytuacji powinienem zrobić?