Podgląd pojedynczego posta
Stary 22.04.2015, 22:00   #73
Jarson
Pa rampamer
Zlotowicz
 
Avatar użytkownika Jarson
 
Data rejestracji: 24.10.2006
Lokalizacja: Zachlajki
Posty: 10,021
Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>
Cytat:
Napisany przez mgit Podgląd Wiadomości
Z tym co napisałeś się zgodzę - ale tylko w przypadku umowy na czas nieokreślony. W przypadku umowy o pracę na czas określony - wypowiedzenie wynosi 2 tygodnie. Żaden pracodawca na dzień dobry nie da ci umowy na czas nieokreślony. Zazwyczaj masz okres próbny potem dwie umowy na czas określony + kolejna umowa musi być już na czas nieokreślony.
I tu Cię zdziwię - u dwóch poprzednich pracodawców z marszu dostawałem umowy o pracę na czas nieokreślony. U obecnego było inaczej, najpierw była próbn na 2 tyg, a dopiero potem na nieokreślony, ale tu sam byłem głupi - nazwijmy to tak (choć to nie do końca tak), że tę umowę dostałem przez "kierownika" w tej firmie, a prezes nic o niej nie wiedział. Potem okazało się, że ten "kierownik" lekko rozminął się z prawdą i nie do końca chciał dotrzymać warunków umowy, natomiast potem sam porozmawiałem sobie z prezesem. Skończyło się na tym, że obecnie pracuję zgodnie z wszystkimi ustaleniami, o których wówczas prezes nie widział, ale je zaakceptował bez zastrzeżeń.

Gdybym szedł tu do pracy drugi raz, od razu rozmawiałbym z właściwą osobą. A przy zmianie pracy nawet słyszeć bym nie chciał o okresach próbnych - ponieważ wiązała się z rozwiązaniem stosunku pracy w poprzedniej firmie; a skoro pracodawca chce, żeby ktoś pracujący przeszedł do jego firmy z poprzedniej, to znaczy, że nie traktuje go do końca jako zwykłego kandydata. To raczej oczywiste, że będzie zachęcał do przejścia lepszymi warunkami - czy to płacą, czy benefitami, czy rodzajem pracy - a na pewno nie zaoferuje warunków gorszych.

Cytat:
Napisany przez Berion Podgląd Wiadomości
Wierzycie że dostaniecie emerytury? O rany...
Hmm. Mój dziadek mówił mi, że jak pierwszy raz zmieniał pracę, jego przełożony dał mu za kilka miesięcy pracy papiery mówiąc, żeby mocno ich pilnował, bo kiedyś przydadzą mu się do emerytury. Dziadek pilnował ich i potem kolejnych tylko dlatego, że szanował tamtego gościa, a na pewno nie dlatego, że w emeryturę wierzył. Przecież przeżył wojnę, w tamtych czasach panowała powszechna świadomość kruchości życia i raczej sceptycyzm co do przyszłości. Zresztą, był wtedy młody, gdzież by wierzył, że kiedyś to się zmieni... Jak mi rzekł opowiadając to - okazało się, że i w żadnej wojnie nie zginął i udało mu się jakoś jednak emerytury dożyć, a te papiery sprawiły, że jego staż pracy bardzo przyzwoicie się wydłużył.

Nie wiemy, co będzie za 30 lat. Może już ludzi na Ziemi nie być. Może nie być emerytur. A może być tak, że jednak gospodarka się poprawi, coś się zmieni. Może być tak, że konkretna osoba wyjedzie za granicę, a tam okaże się, że i emerytury są godne i zalicza się do nich staż pracy z Polski. Może być tysiąc innych scenariuszy.

Nie musimy liczyć na ZUS. On może zbankrutować, ale nie mamy pewności, co pojawi się w zamian. Umowa o pracę nie jest nam potrzebna, żeby rosła nam fikcyjna suma ficyjnych pieniędzy na koncie w ZUS. Jest nam potrzebna po to, żeby mieć dowód posiadania odpowiedniego stażu pracy. Kiedyś się przekonamy, czy on się przyda czy nie.

Aha. Jakiś rok temu rozmawiałem z człowiekiem, który tak samo nie wierzył, że dożyje emerytury i coś godnego na niej dostanie. Od okresu transformacji, kiedy zamknęli jego zakład, pracował na czarno. Szczęśliwy jak cholera. Okazało się, że przeżył tak trzy dekady i teraz jest w ciemnej... Ten człowiek bał się głodowej emerytury, a teraz ma głodową pensję - bo w swoim wieku po pierwsze nie może wybrzydzać, a po drugie jest za słaby, żeby wyrobić normy i zarobić dużo. Gdyby nie pracował na czarno, to teraz żyłby tak samo biednie jak żyje, ale mając te same pieniądze siedziałby sobie na werandzie w swoim domu. Albo dorabiałby tak jak i teraz, dalej by się eksploatował, ale niska emerytura plus niska pensja złożyłyby się na coś w miarę akceptowalnego.

Argument "to nie ma sensu, bo za 20 lat..." nie jest żadnym argumentem, bo żaden z nas nie jest prorokiem.
__________________

Jarson jest offline   Odpowiedz cytując ten post