Cytat:
Sniper napisa***322;(a)
jak chodziłęm do szkoły srednie zdazyło sie to raz - i szczerze gdybym goscia dorwał to bym mu łeb urwał jak i 99,9% ludzi (garowanie na boisku kilka godzin a potem odrabianie w sobote zajec) super!
|
ja mialem cos podobnego jak rok chodzilem do szkoly a Ameryce. Tylko, ze my dodatkowo stalismy przez te chyba 4 godziny na mrozie -20 stopni i oczywiscie bez kurtek. Z tym, ze to nawet nie byla czyjas wina, tylko czujnik przeciwpozarowy zaczal szalec. Nie wiem co prawda, dlaczego sprawdzenie, czy w dosc malej szkole nie ma pozaru, zajelo az 4 godziny, ale w Ameryce jakos mnie to nie dziwi.
Natomiast niezly numer zrobil koles w liceum, juz w polsce. W sali chemicznej byly takie kurki z gazem przy kazdej lawce. Zwykle gaz byl odciety, ale nie jednego dnia. Koles ten odkrecil kurek, wzial zapalniczke i... oczywiscie zapalil. Jakims cudem nic mu sie nie stalo, ale przez dluzszy czas mielismy slup ognia do sufitu (nauczycielki nie bylo wtedy oczywiscie w sali). W koncu udalo nam sie zakrecic gaz i nawet nikt nie o tym nie dowiedzial, ale wygladalo to ciekawie.