Nie znam człowieka... Natomiast co do pięćdziesięciu twarzy Greya, fabułę i recenzje książki i obrazu znam i nawet nie próbowałem się za nie zabierać. To, co tam jest znam z codzienności wielu osób, z którymi rozmawiam - u niektórych w sensie pozytywnym, u niektórych wręcz odwrotnie. Stąd oceniam to jako poplątanie z pomieszaniem - udowadnia się, że sięga się głębiej, tak naprawdę kierując się ku zwykłej powierzchowności... Nihil novi, a mówi się o odkrywczości...
|