Widziałem kiedyś podobny numer na Kasprowym Wierchu, wjechał kolejką "dziadek" podtrzymywany przez dwóch młodzieńców, ludzie zaczęli się pytać co oni robią, że się facet zabije, albo połamie w najlepszym wypadku! Oni, że dziadek chce ostatni raz w życiu zjechać z Kasprowego. Zapięli mu narty, pod ręce doprowadzili do zjazdu na Gąsienicową, podniósł się już krzyk "CO ROBICIE!!!", po czym "dziadka" puścili, jak poszedł, to tylko jedne białe fontanny śniegu spod nart wyskakiwały jak szusował na maksa.