Odświeżam temat
Odgrzebałem ostatnio starego "discmana" - prawdopodobnie jeszcze starszego kuzyna, nieważne zresztą.
Po odnalezieniu jakieś płyty audio (mam więcej kaset niż audio-cd w domu, płyt się tak duzo nie używało

) puściłem sobie jakiegoś Eminema, notabene zjechanego straszliwie.
Odtwarzacz nie tylko odczytał płytę, z którą nawet laptopowy czytnik by sobie nie poradził ale jeszcze zagrał, i to jak zagrał
Dźwięk był jakoś 2x wyraźniejszy od mojej Nokii (niby do muzyki) nie porównując już do innych telefonów z których słuchałem muzyki.
Wszystko było doskonale słyszalne, nie brakowało niczego nawet słuchając przez K518 które niby mają problem z wysokimi tonami.
Co więcej, nie ma w nim żadnego EQ, żadnych ulepszaczy, enchancerów i innych cudów, jedynie podbicie basów które rzeczywiście podbija tylko basy, a nie wszystko na raz, jak czasami się zdarza w odtwarzaczach.
Gdybym puścił sobie tę płytę w nocy, to nie zasnąłbym tylko cały czas słuchałbym muzyki.
Kiedy podkręciłem głośność na połowę skali to słuchawki zaczęły mi charczeć

Najpewniej spokojnie sprawdziłby się jako stacjonarny odtwarzacz audio. A dzisiejsze telefony nie mają nawet 1/4 skali tego discmana
Cóż, sprzęt wyprodukowany przed czasami durnych ograniczaczy głośności i montowania byle taniej.
Są w ogóle odtwarzacze MP3 które mogłyby się pochwalić jak nie jakością i głośnością na takim poziomie? Bardzo w to wątpię (choć może kiedyś sobie kupię osobną Mp3).
Oto nasz dzisiejszy bohater