Na żywo te auto z boku prezentuje się bardzo ładnie, z tyłu jest ok, od frontu... powiedzmy, że bywają ładniejsze auta, właściwie to nawet większość aut.
Designer najwyraźniej stwierdził, że przód zapożyczy od płaszczki i kazał jakąś przynieść pijanemu pomocnikowi, a ten nie widział wyraźnie i przytachał najbrzydszą z akwarium. Potem designer ją przerysował i kazał wykonać na podstawie rysunku maskę z blachy. Księgowy zobaczył projekt i stwierdził, że można by użyć tańszych łopat od śniegu.
Auto i tak jest niczego sobie. Ciekawi mnie tylko, jak sprawdza się ta jego hybrydowość (Zientarski może sto lat mnie przekonywać z telewizora, że jest za***sta, a i tak mu nie uwierzę).
|