No i nadszedl ten dzien kiedy mnie cos je.b.lo. W piatek ok 22:30 wyprzedzal ktos na gazete i dostalem lusterkiem w kierownice. Straty glownie na mnie, na rowerze znikome. Gdybym jechal blizej kraweznika albo gdyby mnie trafiono metr wczesniej to bym skonczyl w barierkach, a gdybym jechal na MTB to kirownice mialbym wbita w brzuch.
Oczywiscie ktos pojechal dalej, jak sie pozbieralem to juz pusto po horyzont. Ciuchy cale, telefony tez.
Szlif na udzie i stluczone udo, na calosci. Kolor siwy wyjdzie na dniach.

GSV nie dziala w tym miejscu wiec wrzucam z miejsca gdzie sie zatrzymalem na boku.