Zamiast licznika kup sobie kask. Serio. Szczególnie kiedy jeździsz po lesie. Niefortunny upadek, głową w korzeń albo gałęzią po głowie i będziesz miał sezon rowerowy z głowy...
Te liczniki za 120 zł nie mają o ile pamiętam pomiaru kadencji.
Polecam też zakup butów i pedałów w systemie spd. Przy podjazdach niezastąpione.
|