@Frog
Zacznijmy od definicji bo z tym jest problem.
Pod pojęciem słowa backup ja rozumiem:
1. trwały nośnik
2. nie jest wymagany szybki dostęp do danych
3. nikt go nie dotyka, w szczególności dzieci, nawet żona (chyba że po odpowiednim przeszkoleniu, przy odpowiednim poziomie sumienności)
4. cena nie gra roli
Punkt pierwszy wyklucza wszystkie obecne nośniki magnetyczne, flash i nośniki optyczne organiczne. Dla Ciebie może to być archaizm, ale dla znanych ludzkości technologii nim nie jest... Do archiwizacji stosuje się jako podstawę nośnik optyczny nieorganiczny, a dopiero w następnej kolejności jako nośnik dodatkowy inne (ale są scenariusze, że nośnik optyczny w ogóle nie zda egzaminu ze względu na pojemność i częstotliwość zmian/reorganizacji danych, wtedy trzeba iść na kompromisy).
Punkt drugi wiąże się z pierwszym.
Punkt trzeci wykluczasz, chcesz backup dać do dyspozycji pierwiastkowi bez wiedzy, bez odpowiedniej świadomości, odpowiedzialności. Musiałby być tytanowo-irydowy.
Punkt czwarty także odrzucasz.
Podsumowując: nie chcesz zrobić backupu!
- - -
SD to także SLC, więc tak samo jak pendrive (ale i tak dowiesz się dopiero rozbierając nośnik i sprawdzając u producenta kości). W MLC łatwiej o przeskok bitów (ponoć jest to możliwe przy dłuższym leżakowaniu).
Obecne HDD są wielotalerzowe i coraz częściej wypełnione helem. Nie zaufałbym im. Z kolei SSD to NAND flash więc także bym mu nie zaufał.
W Twoim środowisku, przy założeniu kilkuset GB wciąż zmieniających się danych i ograniczonym budżecie, proponowałbym 3.5 kilkuletni HDD (co za paradoks...) jako magazyn matka, schowany gdzieś w szafie na klucz,
a dla reszty rodziny jakiś SSD, który włożyłbyś w tę obudowę o której wspomniałeś (skoro ma być odporny na upadki i jeśli w obudowie jest zwykłe SATA). Dodatkowo jeśli to są same zdjęcia i jeśli nie zależy ci na prywatności to wykupienie jakiejś usługi chmurowej.
I nagle się okazuj, że to tańsze od NAS jest tylko o połowę...