Pionierem może, w Polsce, propagującym scenę. Ale guru to nie bardzo. Jestem tylko skromnym grafikiem.
Nie, ci ludzie chcieli żeby ktoś im osobiście wytłumaczył krok po kroku, bo byli za leniwi aby przeczytać poradnik. Zupełnym standardem było:
Kod:
ktoś: przeczytałem, ale nic nie rozumiem
ja: aha, ale konkretnie czego?
ktoś: wszystkiego!
Także ten, nom... ;] Oczywiście moja ówczesna polszczyzna nie była zbyt poprawna, ale też nie była jakaś tragiczna. To po prostu brak szacunku, więc pewnego dnia miałem już dosyć.